sobota, 3 listopada 2012

Nachwamdis Gruzjo


Z Gruzją nie mogliśmy się pożegnać. W Tbilisi mieliśmy jeszcze nadzieje, że pojedziemy w rejon Kazbegi, ale niesprzyjająca pogoda zdecydowała o wybraniu kierunku południowego.  Do granicy przysłowiowy rzut beretem, ale z różnych powodów droga nam się wydłużyła. Najpierw osłabienie jednej rowerzystki a potem droga, której nie było na mapie. Koniecznie chcieliśmy zobaczyć dwa kościoły w okolicach Bolnisi. Droga była bardzo malownicza jednak okazało się, że nie dojedziemy nią do granicy. A więc powrót był jedynym rozwiązaniem. 
Bolnisi     


Zamyślenie w Bolnisi

  
lady 
Tsughrughasheni

lady Ana


 W nocy zaatakował drugą rowerzystkę Torek, przechylając się na namiot . Być może chciał się tylko przytulić, jednak uścisk był na tyle mocny, że głowa Skorpiona trochę ucierpiała. Na szczęście po jednym dniu spania wszystko wróciło do normy i mogliśmy popedałować dalej. Wizyta w przygranicznym sklepie gruzińskim- miało być ostanie chaczapuri, ale wyszliśmy ze sklepu z podarkami od miejscowych - 5 kg owoców i 2 kg białego sera. Droga do granicy naprawdę godna polecenia rowerzystom . Cisza , spokój i sielankowy krajobraz. Kolory jesieni przypominające Bieszczady i niesamowita przestrzeń.Wprawdzie była chwila niepewności , czy aby na pewno przejście funkcjonuje ( bardzo mały ruch), ale  znaleźliśmy się w Armenii bez żadnych problemów.  Przejście graniczne znajduję się na wysokości ok 1400 m npm i naprawdę jest ładnie. Wizę zakupiliśmy na 21 dni (3000 AMD), jednak nasze potrójne urodziny sprawiają, że mamy mało czasu na pedałowanie :-)




pigs 

przed Kazreti

Przed granicą

rzeka

toaleta


cyrk


droga

jesień



2 komentarze:

  1. Widzę że jesteście Grupą samowystarczalną. Nawet własny cyrk posiadacie.Czego ten Trzeci Skorpion
    dla Was Dziołszki nie wyczynia.Pewnie chce zasłużyć na konkretny Geburstag.Pozdrawiamy.
    Szerokiej drogi,miękkich miejsc na noclegi.
    Marynia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień niczym nasza polska złota! Pięknie tam macie....

    OdpowiedzUsuń