środa, 24 października 2012

Turcja - informacje praktyczne


Waluta:Lira turecka (TL), 1 euro= 2,23 TL

Przykładowe ceny: benzyna 1l=2,64 TL, chleb- ok. 1 TL , keks - 1 TL, piwo (bardzo drogie...) min. 3,80 TL, chałwa 500 g- ok. 4,5-5,5 TL, makaron,ryż - 2-3TL, kawa - ok 2-3 TL, czekolada do chleba- ok.5-6 TL, jajko - 0,40 TL, autobus relacji Stanbuł-Trabzon 60TL (początkowa cena 70TL).

Wiza:można ja otrzymać na granicy bez wypełniania formularzy, koszt 15 euro.

Drogi: rewelacyjne - jechałyśmy głównymi drogami, szerokie pobocze. Przed Stanbułem pobocze zanikło i duży ruch samochodowy dał nam się we znaki - mega koncentracja. Wjazd do Stanbułu to prawdziwe szaleństwo, należy pewnie "wbijać" się w ruch i szybko podejmować decyzję.  Byłyśmy pod wrażeniem tuneli, każdy oświetlony i jednokierunkowy.  


Ludzie: otwarci, gościnni. Kultura picia herbaty jest wszechobecna:) Poranna herbatka na stacji benzynowej czy myjni samochodowej była wpisana w nasz rozkład dnia. Mieliśmy bardzo duże wsparcie rowerzystów. Przydatne okazały się kamizelki podarowane przez członka organizacji Bisikletliler - www.bisikletliler.org.

Miejsca, które widziałyśmy i możemy polecić

Stanbuł - pomimo swego ogromu spodobał nam się. Wiele ładnych meczetów, przenikające się z wielu stron głośne modlitwy, nawoływania ulicznych sprzedawców. Wieczorny klimat ulicy Istaklal z muzykantami, tancerzami i grupami śpiewających Turków zrobił na nas dobre wrażenie.

Grand Bazar
Granatowy soczek

Nowy Meczet

Agia Sophia

Niebieski Meczet. Ładne wnętrze, aczkolwiek duża ilość turystów przytłacza. Wstęp bezpłatny
Herbaciane poduchy. Okolice Rize
Noclegi:poza biwakowaniem na dziko (bezproblemowym) spaliśmy w hostelu w Stanbule. Miejsce możemy polecić jako tanie lokum. Warunki bardzo skromne, ale nam to zupełnie wystarczyło, a cena zadowoliła. Nie do końca wiemy jaki jest oficjalny cennik, gdyż mieliśmy rekomendacje od miejscowego Turka. W hostelu byli tylko miejscowi, a samo miejsce choć blisko Galata Tower jest dość ukryte. Otel Camli Palas, 85 Karakoy. Za pokój 3-osobowy zapłaciliśmy 50 TL.
W Turcji skorzystaliśmy z gościnności ludzi, którzy zaprosili nas pod swój dach. Brać rowerzystów przyjęła nas bardzo serdecznie. 



Kuchnia: niestety realia cenowe sprawiły, że nie stołowałyśmy się często w restauracjach. Codzienną przekąską były "Danki" - słodkie keksy;)

Herbata turecka. Ceremoniał, ludzie, rozmowy. Kawa również dobra, podawana w maleńkich filiżankach - niestety przyzwyczaiłyśmy się do naszych dużych kubków i zdarzało się, że z nimi wchodziłyśmy do kawiarni:)

Peynir Tatlisi. Owczy ser z lodami

Pyszne ośmiorniczki
Przepyszne galaretki figowe
Tania i smaczna kuchnia wskazana przez tureckich rowerzystów. Nie pamiętamy konkretnego adresu, ale jest to boczna ulica od Istiklal, zaraz przy dużym metalowym klubie muzycznym
Luźne myśli: Turcja to ogromny kraj i wyraźnie widać jego podział na część europejską i azjatycką. We wschodniej części Turcji obyczaj noszenia chusty przez kobiety jest powszechny, dlatego my również porzuciłyśmy nasze rowerowe wdzianko i starałyśmy się uszanować kulturę. 
Koegzystencja pasterzy na osiołkach z nowoczesnym obliczem Turcji tworzy unikatowy klimat. Co chwilę słychać nawoływania - zaproszenia na herbatę, a spotkanie "tylko 10 minutek" przeradza się w długą posiadówkę. Ludzie zostaną w naszej pamięci jako bardzo przyjaźni i otwarci.



3 komentarze:

  1. Kochane Skorpiony! Ale nas przetrzymujecie długo bez wieści! Dzięki za przywołanie wspomnień ze Stambułu! z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziołszki pokażcie zdjęcie jak jesteście ubrane na wyjście do meczetu na modły.
    Aniu mam nadzieję że po powrocie z dalekich krajów zaserwujesz nam ośmiorniczki.
    Buziolki dla całej Załogi. Mamcia

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym chciała spróbować Danka. A może będzie Danek od Danki?? :) To z tego poduchowego pola jest herbata, którą mi przysłałaś? :) I ponawiam prośbę Maminy, co do zdjęcia w szacie "modłowej" ;)
    Buziale, Danus

    OdpowiedzUsuń