Waluta:Lira turecka (TL), 1 euro= 2,23 TL
Przykładowe ceny: benzyna 1l=2,64 TL, chleb- ok. 1 TL , keks - 1 TL, piwo (bardzo drogie...) min. 3,80 TL, chałwa 500 g- ok. 4,5-5,5 TL, makaron,ryż - 2-3TL, kawa - ok 2-3 TL, czekolada do chleba- ok.5-6 TL, jajko - 0,40 TL, autobus relacji Stanbuł-Trabzon 60TL (początkowa cena 70TL).
Wiza:można ja otrzymać na granicy bez wypełniania formularzy, koszt 15 euro.
Drogi: rewelacyjne - jechałyśmy głównymi drogami, szerokie pobocze. Przed Stanbułem pobocze zanikło i duży ruch samochodowy dał nam się we znaki - mega koncentracja. Wjazd do Stanbułu to prawdziwe szaleństwo, należy pewnie "wbijać" się w ruch i szybko podejmować decyzję. Byłyśmy pod wrażeniem tuneli, każdy oświetlony i jednokierunkowy.
Ludzie: otwarci, gościnni. Kultura picia herbaty jest wszechobecna:) Poranna herbatka na stacji benzynowej czy myjni samochodowej była wpisana w nasz rozkład dnia. Mieliśmy bardzo duże wsparcie rowerzystów. Przydatne okazały się kamizelki podarowane przez członka organizacji Bisikletliler - www.bisikletliler.org.
Miejsca, które widziałyśmy i możemy polecić:
|
Niebieski Meczet. Ładne wnętrze, aczkolwiek duża ilość turystów przytłacza. Wstęp bezpłatny |
|
Herbaciane poduchy. Okolice Rize |
Noclegi:poza biwakowaniem na dziko (bezproblemowym) spaliśmy w hostelu w Stanbule. Miejsce możemy polecić jako tanie lokum. Warunki bardzo skromne, ale nam to zupełnie wystarczyło, a cena zadowoliła. Nie do końca wiemy jaki jest oficjalny cennik, gdyż mieliśmy rekomendacje od miejscowego Turka. W hostelu byli tylko miejscowi, a samo miejsce choć blisko Galata Tower jest dość ukryte. Otel Camli Palas, 85 Karakoy. Za pokój 3-osobowy zapłaciliśmy 50 TL.
W Turcji skorzystaliśmy z gościnności ludzi, którzy zaprosili nas pod swój dach. Brać rowerzystów przyjęła nas bardzo serdecznie.
Luźne myśli: Turcja to ogromny kraj i wyraźnie widać jego podział na część europejską i azjatycką. We wschodniej części Turcji obyczaj noszenia chusty przez kobiety jest powszechny, dlatego my również porzuciłyśmy nasze rowerowe wdzianko i starałyśmy się uszanować kulturę.
Koegzystencja pasterzy na osiołkach z nowoczesnym obliczem Turcji tworzy unikatowy klimat. Co chwilę słychać nawoływania - zaproszenia na herbatę, a spotkanie "tylko 10 minutek" przeradza się w długą posiadówkę. Ludzie zostaną w naszej pamięci jako bardzo przyjaźni i otwarci.
Kochane Skorpiony! Ale nas przetrzymujecie długo bez wieści! Dzięki za przywołanie wspomnień ze Stambułu! z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy!
OdpowiedzUsuńDziołszki pokażcie zdjęcie jak jesteście ubrane na wyjście do meczetu na modły.
OdpowiedzUsuńAniu mam nadzieję że po powrocie z dalekich krajów zaserwujesz nam ośmiorniczki.
Buziolki dla całej Załogi. Mamcia
A ja bym chciała spróbować Danka. A może będzie Danek od Danki?? :) To z tego poduchowego pola jest herbata, którą mi przysłałaś? :) I ponawiam prośbę Maminy, co do zdjęcia w szacie "modłowej" ;)
OdpowiedzUsuńBuziale, Danus