Wiemy, wiemy zaniedbałyśmy Was okrutnie, ale tyle się dzieje...
Granica turecka - pierwsza wiza, duużo uzbrojonych chłopaków w mundurach i od razu pierwsza herbata na kocyku. Poczułyśmy ponownie żar gorącego lata i strużkę na plecach.
Trochę jakby za mgłą, ale aparatowi zatrzęsły się baterie |
Potem powtórka z rozrywki i kolejne gumy, ale można też znaleźć dobre strony takich sytuacji- ciągle ćwiczymy nasze charaktery:)
Na polach kukurydzy było mnóstwo naszych ulubionych kolców, a nasza czujność została uśpiona. Następnego dnia Duszek i Torek byli już noszeni na rękach. Dobrze się mają z nami chłopaki;) |
Przyglądał się z zaciekawieniem naszemu rozgardiaszowi, a potem nosił z nami sakwy |
Jedziemy, jedziemy piękna droga- pobocze na drużynę rowerową, a duży ruch nie jest bardzo uciążliwy.
W Tekirdag zrobiłyśmy sobie przystanek w poszukiwaniu internetu. Trafiłyśmy do restauracji, gdzie ugościł nas bardzo miły pracownik. Rozmawialiśmy o Turcji, zakosztowałyśmy ośmiorniczek (pycha!), było przyjemnie.
Właścicielem lokalu jest płetwonurek:) |
Spotkaliśmy się po raz kolejny i rzuciliśmy od niechcenia, do zobaczenia. My obrałyśmy kierunek supermarketu- trzeba było zrobić zakupy na kolacje, a wieczór nadchodził. Miałyśmy 20 km do Stanbułu i lekką obawę co do noclegu, zabudowa była bardzo gęsta. Jadąc usłyszałyśmy gwizd i machanie mężczyzny, ale uśmiechnęłyśmy się i ślimaczyłyśmy się dalej pod górę. Nagle słyszymy krzyk "poczekajcie, poczekajcie" i biegnącego wcześniej spotkanego rowerzystę. Okazało się, że rowerzysta z Turcji zaprosił go na nocleg i dla nas też się miejsce znalazło. Wieczór był radosny, dogadywanie się w 4 językach było zabawne, a pomocny przy tym był translator. Trafiłyśmy pod skrzydła organizacji www.bisikletliler.org, zrzeszającej pasjonatów rowerowych a naszym gospodarzem był sam wiceprezydent Halil. Wspólne oglądanie zdjęć z maratonów, analizowanie wjazdu do Istanbułu i świetna atmosfera. Dostaliśmy również kamizelki odblaskowe z logo organizacji i nie spodziewałyśmy się, że nie raz nam pomogą:)
Międzynarodowa ekipa rowerowa |
Wiedziałyśmy, że będzie to wyjątkowy dzień- przed nami wjazd do Istanbułu, ale humory dopisywały |
O Istanbule w następnym wpisie, ale był to szalony dzień. Z samego rana gdy mieliśmy już wyjeżdżać, klucz
który mieliśmy zostawić właścicielowi, został zatrzaśnięty po drugiej stronie drzwi w łazience. Nikogo nie było już w domu a więc doszło do szturmu - wspięcie się po murze naszego nowego kolegi:) i wejście przez okno. Akcja została zakończona sukcesem.
P.S Zgaduj - zgadulę września wygrała zgadula sierpnia - Pati. Gratulujemy:) Konkurs nie jest ustawiany:)
A teraz zgaduj- zgadula jak ma na imię rowerzysta z Niemiec, skojarzenie: głód.
A teraz zgaduj- zgadula jak ma na imię rowerzysta z Niemiec, skojarzenie: głód.
No Dziewczyny, ale nas przetrzymalyście z wpisami na blogu, odświeżamy stronę a tu echo tylko. Dlatego cieszy dzisiejszy wpis i wieści z kolejego już kraju. Rowery chyba zmęczone są przy Waszym pędzie... Pozdrawiam rowerzystki i kolegę - być może - Burcharda - patyk
OdpowiedzUsuńNie no, nie wierzę! Konkurs musi być ustawiony bo Patyk nie śpi tylko od razu odpowiedzi na zadane pytania pisze!!! Myślę, że Patyczek wie jak cenna jest GŁÓWNA NAGRODA :)
UsuńFajnie znowu zobaczyć wasze uśmiechnięte Twarze!!!! Widzę, że spódnice przyciągają do Was tłumy "absztyfikantów" ;) ;) i Baldwina (wprawdzie z głodem nie ma to imię nic wspólnego ale jakoś tak mi do niego pasuje ;) ;) Pozdrawiam!M.
OdpowiedzUsuńNareszcie!!!! Nie za dużo tego ale w końcu Wy macie jechać a nie pisać dla nas przewodniki z trasy. Tym razem Zgadulę odpuszczam bo co nieco wiem na temat tego nowego Skorpiona /gdyby nie to pewnie nie miałby u Was szans/. Na razie kończę,idę coś upichcić bo burczy mi w brzuchu. Buziaki. Marynia
OdpowiedzUsuńNowa postać mnie zaintrygowała ;-) Marynia pisz co wiesz o "nim" bo pewnie dziewczęta nie będą za wylewne ;-). Ja wiem na przykład że to też skorpion;-).
OdpowiedzUsuńKiece wciąż jak nowe ;-)
sie nie podpisałam ;-) Ale mam pytanie: ten po lewej na zdęciu to ON ???? ;-) Dorota
UsuńDorotko-ja też myślę że to ten Men po lewej. Wygląda na przystojniaka /chociaż to nie jest najważniejsze/, czupryna bujna - nie tak jak u naszych Skorpionek. A co do imienia to pozwoliłam sobie delikatnie podpowiedzieć innym kibicom co nieco w moim wcześniejszym komentarzu. Bystrzacha Patyczka na pewno zgadnie. Pozdrawiam - Marynia /skorpion/. A może Ty przeczytaj jeszcze raz, powoli... i zgaduj!
UsuńDziewczyny należy się nagana. Wzięłyście Nas wszystkich na przetrzymanie. Maminu Maryniu Patyk już zgadła. Nawet nie musiałaś podpowiadać. Czekam na kolejne relacje i na zdjęcia. Superowe są. ściskam. Buzialki. Danusia
OdpowiedzUsuńDanuś-ja coś nie widzę tej prawidłowej odpowiedzi.Patyk napisała Burchard.
UsuńMoże ten nowy Skorpion jest hardy,dzielny/znaczenie imienia Burchard/ ale nie nosi takiego imienia. Mamcia
Dziewczyny to witamy w Azji!!! Skoro Wasza wyprawę nazwałyście EuroAzja to nie sposób nie zauważyć że już Europę macie za sobą:) Gratulację! Piszcie częściej co w tej Azji u Was , bo ta przerwa była zdecydowanie za długa!:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka A.Ł
Skorpionki to jakiś zbieg okoliczności, czy ten Płetwonurek na Waszą cześć przystroił stoły i bar w restauracji w biało-czerwone obrusy. Ale czad! Jak tam w Iranie Wam idzie? Powodzenia. Nowy Skorpion już dołączył do ekipy? Marynia
OdpowiedzUsuńNo więc, jeśli to nie jest Burchard to może Burk, i tu przychodzą na ślinkę zachwalane przez Dziewczyny słynne już burki no i człowiek od razu głodny się robi:)- patyk
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie drogie podróżniczki;)) Wspaniale (jak zawsze) popatrzeć na Wasze uśmiechnięte twarze, widoki i ludzi ...Ściskam mocno. A.M.
OdpowiedzUsuńJa stawiam na Daniela - Danio - metoda na głoda ;) Pozdrawiamy i niecierpliwie czekamy na dalsze wieści! Majka i Krzychu
OdpowiedzUsuńJa wiem !Turysta ma na imię Hunger
OdpowiedzUsuńChciałam dodać jeszcze,że śledzimy waszą wyprawę z zapartym tchem.
OdpowiedzUsuń