Jesteśmy w Albanii piąty dzień. Przez pierwsze 2 dni wydawało nam się, że jest to kraj mężczyzn i po tych myślach na drodze zatrzymał się jeep, z którego wysiadły 3 siostry zakonne. Jedna z nich z uśmiechem przywitała się po polsku (flaga ujmuje). Okazało się, że była na misjach w Polsce. Siostry Matki Teresy z Kalkuty zaprosiły nas do siebie - Puke. Udostępniły swoją "celę" i z rana zerwałyśmy się na mszę- żeby nie było, że prowadzimy tylko życie knajpowe;) Od sióstr bije radość i spokój. I znowu serdeczne przyjęcie.
Uduchawiamy się również w meczetach, choć pierwsze wejście do meczetu w Szkodrze było interesujące... Ledwo co zaparkowałyśmy nasze bicykle- w odleglości min. 100 m od świątyni, a imam wyraźnym gestem dał nam do zrozumienia, że mamy odjechać. Zdawałyśmy sobie sprawę, że w naszych strojach rowerowych możemy siać zgorszenie, więc po sekundzie przyodziane byłyśmy w długie spódnice i chusty. Imam zaakceptował. Początkowo wskazał wejście tylko dla kobiet, później jednak pozwolił iść dalej.
Kiedy czytałyśmy o górach albańskich, niektórzy podkreślali w relacjach "niezwykłe podjazdy i zjazdy". Wszystko to się zgadza. Północna część Albanii to przede wszystkim sprawdzian psychy. Podjazdy kilkunastokilometrowe i nagle zjazd i powtórka z rozrywki. Na usta cisną się słowa " Po ciul to wszystko", ale kręci się dalej. Widoki i przestrzeń rekompensują - niestety nie miałyśmy bardzo dobrej widoczności.
Nawierzchnia drogi bardzo różna, z przewagą dziur. Metaforycznie mówiąc czasami droga jest jak karpatka, tarta, tort z lukrem a czasem jak kopiec kreta:). Na szczęście odcinek Szkoder - 9 km za Gjegani mało ruchliwy. Zmęczone po trudach podjazdów zapytałyśmy o drogę i na nasze nieszczęście miejscowi wskazali nam tę niewłaściwą. Ostry zjazd po kamolach, odciski na dłoniach i tańczący żołądek;) Pokazała się autostrada i brak alternatywy dla niej. Perspektywa wypychania rowerów przerażała nas, ale... po chwili podjechał wybawca, proponując podwiezienie. Bez wahania zapakowałyśmy się na pakę i z "rozwianymi włosami" przejechałyśmy ok. 45 km:) Mamy zatem pierwszego stopa za sobą. Nie obyło się bez kontroli policji. Nie wiadomo kto bardziej był zdziwiony - policjant na przywitanie zapytał z uśmiechem: "How are you?" :) Mówiąc krótko, zagadałyśmy policjanta i skończyło się dobrze:)
Zgaduj-zgadula
Miejsce, które nas wczoraj zawiodło, a jest opisywane w naszym przewodniku bardzo barwnie to...
Dla Albańczyków to ważne historycznie miasto ze względu na postać Skanderberga. Podpowiedzią może być krawiec.
Pozdrawiamy serdecznie z Tirany!
P.S. A.S. jest już po wizycie u berbera właśnie ww miejscu.
P.S. "Szlifujemy" nasz albański. Mirupafshim!
Hej Dziewczynki, dzisiaj mija miesiąc od waszego startu, już coraz dalej od nas...ja już mam jakieś "zboczenie", bo przy każdym wejściu do internetu w pierwszej kolejności wchodzę na waszego bloga i ileż radości gdy jakieś nowe posty sie pojawiają. A ten fryzjer to w Kruji był, co nie?
OdpowiedzUsuńI przy okazji wiedzę z geografii poszerzam i z języków:) Buziaczki.patyk
Miasto,które Was zawiodło to pewno KRUJA ???/tam urodził się Skanderberg/.
OdpowiedzUsuńM+F
No nie /powiedziałby Maciuś/ Wy nawet z "córkami" Matki Teresy macie konszachty. Dziewczyny związujcie te Wasze loki,bo wiatr je na dobre potarga. Widzę że sobie dobrze radzicie,bo i policjanta zagadałyście. Oby Wam dalej tak dobrze szło. Duża bużka !!! Marynia
OdpowiedzUsuńDobrze Was widzieć i czytać ;-) Mam nadziej ze u sióstr byłyście grzeczne ;-) Czy my przemieszczacie się planowo? Bo ja mam wrażenie że dwa razy szybciej ;-) Mocno ściskam Dorota
OdpowiedzUsuńWitam Was nasze bohaterki!,brakuje mi słów zeby wyrazić podziw dla tego co robicie,cała nasza rodzina wam kibicuje i trzymamy za Was kciuki,jesteście niesamowite,można rzec nieziemskie ,codziennie rano i wieczorem otwieram Waszą stronke z nadzieją ,że cos napisałyście,jak dzwonię do rodziców to mnie też pytają ,a nie wiesz co tam u dziewczyn,modlimy sie za was ,dziekujemy również za piękne widoki i opisy ,bo chociaż mamy namiastkę tego co Wy możecie oglądać i przeżywać,KOCHAMY WAS ,powodzenia,buziaki ,ciocia Bogusia z całłłłłłłą ferajną.
OdpowiedzUsuńDziękuję całej Ferajnie! Miło nam:) Ściskam ciepło! Ania
UsuńJa tu na chwilę wyjechałam a Wy już prawie u celu ;););) Pędzicie z prędkością światła. Dziękuję za przywołanie wspomnień z Albanii i zmotywowanie do uporządkowania albumu ze zdjęciami. Jedyne czego Wam nie zazdroszczę to jazdy przez góry. Przeżyłam to w autobusie, w którym kierowca rozdawał woreczki przy wejściu. I nie służyły one bynajmniej za śmietniki wbrew moim podejrzeniom.... Trzymajcie się mocno kierownicy ;) i czekam na kolejne wpisy!!!!MM
OdpowiedzUsuńCześć Skorpiony. Spotkałyśmy się w Kruji prawie pod pomnikiem Skanderberga,( ja z wycieczką z Czarnogóry ) jestem pod ogromnym wrażeniem Waszej odwagi, siły i wytrwałości. Będę śledzić Waszą podróż i i koniecznie chciałabym przeczytać w Wasze wrażenia z Nepalu i Tybetu (trzymam kciuki). Pozdrawiam gorąco Gabrysia z Zawidowa.
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo za słowa otuchy:)serdecznie pozdrawiamy! Skorpionice
UsuńKolejny raz oglądam i czytam Wasze wspomnienia z Albanii. Ależ to piękny kraj!
OdpowiedzUsuńZdjęcia takie cudne,że nie chce się od nich oderwać wzroku.Czekamy na następną odsłonę. Buziolki. Marynia
;) przepiękne zdjęcia;)) Pozdrawiam serdecznie;))A.M.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie czytam książkę o Nepalu i zachwycam się Waszym pomysłem na podróż. Zaglądam tu często i czekam na każdy wpis. Przesyłam uściski i zapraszam do Bytomia po powrocie:)
OdpowiedzUsuńBruno
Oczywiście po powrocie, trzeba się w końcu spotkać. Chyba, że nas odwiedzicie w drodze?:) Jakbyś miał coś fajnego do "poczytania" w pdf lub audiobook to poprosimy - coś o naszych aktualnych lub przyszłych rejonach. Ściskam Was mocno
Usuń